Odprawy poszly w miare sprawnie i poznym popoludniem zajechalam juz do dzielnicy Horfield,która przez najblizszy miesiac bedzie moim domem.Siostra poddusila mnie troche w uscisku i nakarmila.
Na ulicach Bristolu jak zwykle widac spora roznorodnosc kulturowa, mieszaja sie rasy i jezyki. Ludzie wygladaja i zachowuja sie inaczej, sa jakby swobodniejsi, mniej zestresowani i ekstrawaganccy.Zasadnicza roznica jest to,ze kiedy zalozysz sobie wielka czerwona kokarde na glowie tutaj-nikt nie zwroci na to wiekszej uwagi,natomiast w polsce wzbudzi to nie mala sensacje.Coz tyle narazie z moich przemyslen polsko-zagranicznych see u.