Już koło godziny 17 wraz z plecakami wygramoliłyśmy się z PKSu na przystanku w Nowym Targu,po chwili przyjechał po nas dziadek Marii i zawiózł do mieszkania,które na kilka dni naszego pobytu zostało nam udostępnione.Kolejnego dnia bladym świtem obudził nas telefon- 'Dziewczyny,świeci słońce!!Trzeba to wykorzystać,idziemy w góry' no i zaraz potem wraz z dwiema ciotkami Marii dziarsko maszerowałyśmy w górę Gorców.Po 2 godzinach wędrówki doszłyśmy do tzw. Bronkowej bacówki.Uroczy, 60letni właściciel słynie z częstowania wszystkich wysokoprocentowymi trunkami.Tak sie stalo i tym razem,nie wiadomo nawet kiedy te dwie starsze, mile panie ktore z nami szly upily sie.Sytuacja byla conajmiej komiczna,w szczegolności, że nie znałyśmy z Marią drogi powrotnej, mimo wszystko udalo nam sie zejsc szczesliwie.No moze nienjaszczesliwsze byly moje buty,ktore wybieralam pol przytomna.Nauka na przyszłość-absolutnie nie zakładać trampek w góry! ;)
Nastepnego dnia,dziadek Marii zabral nas na objazdówkę po okolicznych miejscowościach,widzialyśmy Maguszowieckie Szczyty,Trzy Korony,rwący Dunajec i przeszlismy sie na krótki spacer po Pieninach.