Ostatniego dnia spędzanego z Gosią i Łukaszem wybraliśmy się do Gniezna na mszę do sławetnego kościoła.Szczerze nie zrobił na mnie wrażenia,no ale to chyba miejsce na liście Polaka/i w którymi winno się być. ;) No,zaliczone.
Gniezno za to nadrobiło dobrym deserem.A zaraz po nim wsiadłyśmy w pociąg,a konkretnie ulokowałyśmy się w korytarzu,z braku laku i miejsc w przedziałach ;)